poniedziałek, 22 lutego 2016

"Powód by oddychać" Rebecca Donovan

                          "Powód by oddychać"

Wreszcie nadszedł czas na recenzję jednej z moich ulubionych trylogii. Książek, które wywarły na mnie tak ogromne wrażenie, iż sprawiły, że nie śpiąc po nocach, wciąż rozmyślałam o losach Emmy i Evana. Autorka stworzyła niesamowitą, wstrząsającą i przejmującą opowieść o zamkniętej w sobie dziewczynie, która za wszelką cenę pragnie utrzymać w tajemnicy przed innymi fakt, jak wygląda naprawdę jej z pozoru ułożone życie. Życie pełne bólu, wyzwisk, cierpienia i nienawiści. 


"Moim sposobem na życie było trzymanie nerwów na wodzy, dławienie w sobie emocji i ich wypieranie"

"Powód by oddychać" to pierwsza z trzech części serii "Oddechy". Wtedy właśnie poznajemy Emmę, główną bohaterkę książki. Niezwykle zdolną, nad podziw ambitną, dążącą do doskonałości 16-letnią dziewczynę. Jej najważniejszym celem i marzeniem jest skończenie liceum z jak najlepszymi stopniami i sportowymi osiągnięciami, aby mogła otrzymać stypendium, dostać się na dobre studia i wreszcie wyrwać z piekła, w którym żyje na co dzień. Emma od dzieciństwa mieszka w domu swojego wujostwa i ich kilkuletnich dzieci. Dlaczego w piekle? Gdyż od dnia, w którym dziewczyna przekroczyła próg nowego domu, jej ciotka Carol zaczęła się nad nią znęcać zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wieczne kłótnie, wyzwiska, awantury, szturchania, przemoc - to niczym chleb powszedni w życiu Emmy. A wraz ze wzrostem nienawiści ciotki, wzrasta siła gniewu i brutalności okazywana dziewczynie.

Kto chciałby mieszkać w takim domu? Kto chciałby żyć w takich warunkach? Gdy z duszą na karku wracasz po szkole do domu i nie wiesz, co cię czeka... Nie ciepłe powitanie... Nie gotowy obiadek podany na stole... Co tym razem źle zrobiłam? Co mnie czeka? Zepchnięcie ze schodów, kilka nowych siniaków, ciągnięcie włosów, uderzenie kijem, pasem, a może tylko obelgi i wyzwiska? Emmę codziennie czeka taki los, każdego dnia żyje w strachu i niepewności. Pomimo, że jest wzorową uczennicą, nie sprawia żadnych problemów wychowawczych, jest miła, grzeczna, kulturalna, nigdy nawet nikomu nie odpyskowała... Idealna nastolatka. Ale nie dla ciotki Carol... Jej przeszkadza nawet sama obecność Emmy, najcichszy oddech. 


 W takich momentach w mojej głowie od razu pojawiały się pytania: "Dlaczego Emma tego nie zgłosi na policję?! Dlaczego nie powie szkolnemu pedagogowi, psychologowi, bądź zaufanej osobie dorosłej?!" "Ta baba powinna się leczyć! Siedzieć w więzieniu! W psychiatryku! Co ona ma z mózgiem?!" Ale nie Emma... Nigdy, by tego nie zrobiła Leyli i Jackowi, dzieciom swojej okrutnej ciotki. One tak kochają swoją mamusię... Em jest w pełni przekonana, że nie powiadomienie nikogo o swojej sytuacji wyjdzie na dobre dzieciom. Pragnie, by chociaż one miały szczęśliwe dzieciństwo, posiadając obojga kochających rodziców. Uparcie wierzy, że wytrzyma te niekończące się tortury. Musi tylko dotrwać do końca liceum. Potem wyjedzie na studia i wszystko, co złe się zakończy. Przynajmniej ona tak myśli...

"Dlaczego tu przyszło mi żyć? Znałam odpowiedź. To nie był wybór, tylko konieczność. Nie miałam dokąd pójść, a oni nie mogli odwrócić się do mnie plecami. Byli moją jedyną rodziną, za co jednak nie mogłam być wdzięczna losowi" 

Emma, by utrzymać swój największy sekret w tajemnicy i nie musieć tłumaczyć się z każdych kolejnych siniaków i obrażeń, stara się nie nawiązywać bliższych relacji z nikim w szkole. Oprócz Sary, swojej najlepszej i jedynej przyjaciółki nie rozmawia z nikim innym. A, co robi w sytuacjach, gdy Sara dostrzeże liczne obrażenia? Emma opanowała do perfekcji umiejętność wmawiania innym nieprawdy. "Ten siniak? Przewróciłam się. Wpadłam na ścianę. Wylałam na siebie garnek z wrzącą wodą. Hah! Taka ze mnie  niezdara!" 
Jednakże pomimo wszelkich starań utrzymania statusu "niewidzialna", rówieśnicy dostrzegają Emmę,a wręcz podziwiają, Wzorowa uczennica w szkole, najbardziej ambitna, najzdolniejsza, ulubienica nauczycieli, najlepsza sportsmenka, gwiazda drużyny sportowej! Lecz zajęta wkuwaniem, zajęciami dodatkowymi, prowadzeniem gazetki szkolnej, treningami, meczami i zakrywaniem kolejnych siniaków Emma, nie dostrzega zazdrosnych i pełnych podziwu spojrzeń. 

Wszystko zmienia się, gdy w szkole pojawia się nowy, przystojny uczeń, Evan Mathews. Chłopak, który sporo namiesza w świecie Emmy, sprawiając, że jej i tak skomplikowane życie, stanie się jeszcze bardziej pogmatwane. Ale może szczęśliwsze? Czy dzięki niemu Em znajdzie powód, by oddychać? 

"Narastające napięcie spowodowane usilnym powstrzymywaniem się od krzyku wywoływało wściekły ból głowy. Całe moje ciało było jednym wielkim bólem"

Evan, ku wielkiej irytacji Emmy, stara się dotrzeć do dziewczyny, poznać ją. Jest zaintrygowany jej zachowaniem, charakterem, jak i urodą. Pomimo usilnych starań Em w odtrąceniu chłopaka i przekonania go, że nie warto interesować się dziewczynami jej pokroju, Evan nie poddaje się. Czy uda mu się zbliżyć do Emmy? Czy ich przyjaźń przetrwa? A może znajdzie się w sercu Em miejsce na miłość? Czy dziewczyna znajdzie w sobie siłę, by potrafić omamić kłamstwami kolejną osobę? 

Dzięki książce Rebecci Donovan poznajemy historię maltretowanej dziewczyny, która pomimo swojej trudnej sytuacji, stara się normalnie żyć. Choć przez chwilę poczuć się, jak typowa nastolatka, dla której największym problemem jest zdecydowanie, co ubrać na dzisiejszą imprezę. Emma ryzykując życiem (dosłownie) próbuje czerpać, jak najwięcej przyjemności z każdej wolnej chwili. Tylko w momentach, gdy jest w szkole, bądź z Sarą może zaznać krótkotrwałych chwil szczęścia i móc wyrwać się z domowego piekła, szponów ciotki Carol. 

"Wolę zachować niesamowite wspomnienia z tych kilku dni spędzonych razem, niż nie mieć ich w ogóle. Mimo świadomości, że ten czas już się nie powtórzy"

Niejednokrotnie książka, siła i wola walki Emmy, wprawiały mnie w osłupienie. Byłam pełna podziwu w sytuacjach, gdy dziewczyna pomimo, że dopiero co oberwała metalowym kijem, straciła przytomność, ledwo co się poruszała, umierając z bólu przy najmniejszym ruchu, nie poddawała się, nie załamywała, szła do szkoły, na zajęcia, treningi, bądź rozgrywała mecz. 

"Powód by oddychać" to również historia o wspaniałej, prawdziwej, szczerej i lojalnej przyjaźni. Autorka w piękny sposób przedstawiła siłę przyjaźni, istniejącą pomiędzy Sarą, a Emmą. Ukazała ich wzajemną gotowość do pomocy, niezależną od pory dnia, czy też godziny. Środek nocy? Wcześnie rano? Sara z Emmą zawsze mogły na siebie liczyć, zostawiając inne sprawy i pędząc co tchu na ratunek najlepszej przyjaciółce. Wspierały się, pocieszały w trudnych momentach, doradzały, dzieliły smutki i chwile radości. Jedna drugą traktowała, jak prawdziwą siostrę, bratnią duszę, bliźniaczkę. Posiadać taką przyjaciółkę, jak Emma, czy Sara to prawdziwy skarb i szczęście. 

Co, do Evana. Kolejna świetnie wykreowana męska postać. Troskliwy, dobry, opiekuńczy, zawsze gotowy pomóc i wesprzeć. Jego po prostu nie da się nie polubić. Pomimo, że praktycznie każda dziewczyna w szkole do niego wzdychała, on patrzył tylko na Emmę. Zauważył ją już pierwszego dnia i od tej pory nie mógł przestać o niej myśleć. Ale, czy uda mu się pokonać mury, które Em tworzy wokół siebie? Czy zdoła dotrzeć do dziewczyny? Zmienić jej życie na lepsze? 

"Był jak haust rześkiego powietrza po gwałtownej burzy, która przeszła nade mną, pozostawiając w sercu bolesne rany" 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Nawet nie potrafię ująć tego w słowach, co czułam czytając tę książkę. A czułam wszystko. Dzieliłam każdą przeżywaną przez Emmę emocję. Każdy jej ból, smutek, radość, troskę, Wielokrotnie w momentach, gdy los ponownie skrzywdził Em, miałam dość. Nie mogłam znieść myśli, co ta dziewczyna musi znosić, jak okrutne jest jej życie. W takich chwilach miałam ochotę rzucić książką w kąt, wyżyć się na kimś i uderzyć w coś raz, a porządnie. Odczuwałam wielki gniew, gniew i złość Emmy. Ale ona nie potrafiła tego wykorzystać. Ja bym potrafiła. Najlepiej na Carol. Krzesłem. Prosto w twarz. 

Rebecca Donovan stworzyła fenomenalną powieść, która na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Powieść, która mną zawładnęła. Powieść pełną bólu, niesprawiedliwości losu, siły i woli walki. Powieść, która ściska za serce i sprawia, że nie wiesz czy chcesz krzyczeć, płakać, czy pozostać w stanie odrętwienia. Ale przede wszystkim jest to książka, która pokazuje, jak ludzie mogą być ślepi na problemy innych osób. Jak trudno dostrzec, dobrze skrywany ból i cierpienie drugiego człowieka. Otwórzmy oczy. Rozejrzyjmy się. Może ktoś w naszym otoczeniu potrzebuje pomocy? Może zdołamy tym osobom pomóc? Może to my, będziemy ich powodem, by oddychać? 

Ocena: 10/10 <3 




 Facebook Konto google Poczta mailowa Tumblr Instagram

2 komentarze:

  1. Również uwielbiam tę książkę! Cieszę się, że także tobie się podobało, bo ostatnio spotkałam się z wieloma negatywnymi opiniami :c Pozdrawiam! Tysiąc Żyć Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie cała trylogia "Oddechy" jest niesamowita :) Na pewno jeszcze kiedyś wrócę do historii Emmy i Evana. I również słyszałam o wielu negatywnych opiniach. No cóż... O guście się nie dyskutuje :D Pozdrawiam!

      Usuń

Skomentuj. Podziel się swoimi przemyśleniami na temat mojego bloga i recenzji :)