środa, 11 maja 2016

"Igrzyska śmierci" Suzanne Collins


  "Igrzyska śmierci"

Nadszedł czas na recenzję jednej z moich ulubionych książek! Trylogię, którą przeczytałam już kilka razy i nadal chętnie do niej wracam. Jest to książka, która za każdym razem, od nowa wzbudza we mnie niesamowite emocje. Książka, która sprawiła, że zarywałam noce, woląc męczyć się za dnia po przespaniu zaledwie trzech godzin, niż oderwać się od niej choć na chwilę. Książka, która zagrażała mojemu zdrowiu i umysłowi, wywołując ryzyko przedwczesnego zawału, dygot całego ciała, niekontrolowane wybuchy śmiechu, potok wylewających się łez i histeryczne napady szału, bądź odrętwienia. Książka, dzięki której przeżyłam fenomenalną i niezapomnianą historię i pokochałam na zabój Peetę Mellarka! 

Ale co będę przedłużać i rozpisywać się w nieskończoność na temat ogromu mojej miłości do "Igrzysk śmierci", czytaj dalej!  

"Igrzyska śmierci" opowiadają o totalitarnym państwie Panem, życiu jego mieszkańców, a także o panujących tam prawach i zasadach. Brzmi banalnie? Może i tak, ale życie mieszkańców na pewno nie należało do najłatwiejszych. Zmuszeni do posłuszeństwa, przestrzegania rygorystycznych praw, wiążących się z surowymi karami za ich nieprzestrzeganie, wykorzystywani do katorżniczej pracy, ciągłego życia w nędzy, strachu i głodzie. Każdego dnia mieszkańcy budzą się z myślą, jak utrzymać swoją rodzinę przy życiu? Kto za to odpowiada? Kto doprowadził do takiej nędzy? 

Państwo Panem podzielone jest na stolicę Kapitol i otaczające ją pozostałe dwanaście dystryktów. Na czele tego wszystkiego stoi jeden człowiek, okrutny, bezlitosny i odpowiedzialny za cały ból i nędzę mieszkańców, prezydent Snow. Gdyby tego było mało, bezwzględny tyran, chcąc zapewnić w państwie ład, dyscyplinę i posłuszeństwo, co rok organizuje dla swoich poddanych Głodowe Igrzyska. Dla wyjaśnienia, to nie ma nic wspólnego z pozbawianiem mieszkańców żywności. Nie, nie. Tu chodzi o coś znacznie gorszego. O rzeź! O krwawą jatkę! Walkę na śmierć i życie! I to przez dzieci... Rok w rok z każdego dystryktu przymusowo wybierana jest jedna para, chłopak i dziewczyna w wieku od 12 do 18 lat. Zostają oni umieszczeni na arenie, gdzie transmitowani na żywo przez telewizję, walczą na śmierć i życie. Zwycięzca może być tylko jeden. Dwadzieścia trzy trupy i tylko jedno dziecko, któremu udało się ujść z życiem. 

 "I niech los zawsze wam sprzyja!"

Bohaterką, a zarazem narratorką książki jest 16-nastoletnia Katniss Everdeen, która po śmierci ojca stała się głównym żywicielem rodziny. Wraz z młodszą siostrą Prim i schorowaną matką, mieszka w najbiedniejszym, 12 dystrykcie. Aby móc zapewnić najbliższym szansę na przeżycie każdego kolejnego dnia, Katniss nauczyła się polować, strzelać z łuku, rozpoznawać jadalne rośliny, zakładać sidła i żyć w trudnych warunkach, w jakich została zmuszona samodzielnie dorastać. Z biegiem czasu stała się silną, niezależną, zaradną, bystrą, szanowaną i podziwianą przez innych dziewczyną, którą już nic nie potrafi złamać. Czy, aby na pewno nic? Wszystko ulega zmianie, gdy w dniu dożynek jej młodsza siostra zostaje wylosowana do uczestnictwa w tegorocznych Głodowych Igrzyskach. Serce Katniss pęka na milion małych kawałków wraz z usłyszaną informacją wyroku śmierci jej ukochanej, malutkiej Prim. Lecz nawet wtedy w chwili największego załamania, dziewczyna nie poddaje się i ratując siostrę, zgłasza się za nią, jako uczestniczka Głodowych Igrzysk. Woli sama umrzeć i stoczyć walkę z 23 przeciwnikami, niż skazać Prim na taki los. 

"Nie chcę być kolejnym pionkiem w ich grze"

Drugim wylosowanym trybutem z 12 dystryktu, a zarazem moją ulubioną postacią z książki, jest Peeta Mellark! 16-nastoletni syn piekarza, przeuroczy blondynek i chłopak o wielkim sercu! Przerażona Katniss rozpoznaje w nim swojego dawnego wybawcę, który kiedyś ofiarował jej pomocną dłoń i uratował przed zbliżającą się śmiercią. Ale jak spłacić dług, gdy oboje wkrótce mieli trafić na arenę, tocząc walkę o życie i przetrwanie? Jak Katniss ma zabić tego chłopca, skoro on sam pomógł jej wyrwać się ze szponów śmierci? I najważniejsze pytanie, jak przeżyć Głodowe Igrzyska, nie dając się zabić i pokonując pozostałych 23 przeciwników? W miejscu, w którym nie liczy się niespłacony dług, wdzięczność, przyjaźń, czy zasady moralne. Tutaj najważniejsza jest wygrana. 

Zabij albo zostań zabity...

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

O "Igrzyskach śmierci" słyszałam dużo wcześniej, jeszcze zanim sama postanowiłam poznać losy Katniss i przekonać się na własnej skórze, czym zachwyca się tak cały świat. Muszę przyznać, że tytuł książki nie zachęcił mnie do czytania i pomimo wielu zapewnień moich przyjaciół o wspaniałości tej powieści, dalej uparcie broniłam się przed nią. Bo co to za głodowe igrzyska? Byłam pewna, że to typowa męska historia, przepełniona walką, brutalnymi bitwami, śmiercią, bólem i rozlewem krwi. Ale jednak skusiłam się i dziś wiem, że była to jedna z najmądrzejszych, podjętych przeze mnie, decyzji. Nie żartuję! Nie ma drugiej tak fenomenalnej, genialnej i mistrzowskiej książki, jak "Igrzyska śmierci"! 

 "Przez chwilę jestem niemal niemądrze szczęśliwa, lecz zaraz potem czuję się zmieszana. Przecież powinniśmy odgrywać swoje role, udawać miłość, a nie naprawdę się zakochać"

Jestem pod ogromnym wrażeniem świata, wykreowanego przez Suzanne Collins, a także postaci, które, aż zanadto przypominały realne, żyjące osoby. Wielkie ukłony dla autorki, która tworząc z dbałością o każdy najmniejszy szczegół i detal, precyzyjny obraz świata, umożliwiła czytelnikowi szansę bliższego poznania otoczenia. Czytając, wręcz czułam zapach kwiatów, słyszałam szum strumyka i spadających liści, przemierzając wraz z Katniss po lasach tropikalnych. Autorka przeniosła mnie w  świat fantazji, pobudzając moje zmysły i potęgując uczucia i doznania, które przeżywałam, zagłębiając się w lekturze. Nie ma odpowiednich słów, opisujących to, co czułam, co ze mną się działo, podczas czytania "Igrzysk śmierci". Niepojęty ogrom uczuć, nieustanne dreszcze emocji, palpitacje serca, przyspieszony puls i oddech... A to wszystko przez tę jedną książkę! 

"Igrzyska śmierci"to również niesamowita powieść, pokazująca, że nawet będąc przypartym do muru, zmuszonym wbrew sobie do pewnych czynów, w głębi duszy możemy pozostać sobą i sprzeciwić się złu, zatruwającym nasze serce i umysł. Książka porusza także ważny temat, dotyczący potęgi mediów, ich wpływu na innych i sztuki manipulacji. Pomimo, że jest to przede wszystkim książka akcji, nie zabrakło najważniejszego wątku miłości i przyjaźni. Suzanne Collins, dziękuję Ci za Peetę! Chłopca, który zakochał się w dziewczynie niosącej śmierć za pomocą łuku i garstki kamieni, dziewczynie igrającej z ogniem. Na chwilę obecną to właśnie Peeta jest moim numerem jeden na liście ulubionych męskich postaci, a uwierz, spis książek, przeczytanych przeze mnie, ciągnie się w nieskończoność. Pokochałam Peetę równie mocno, jak grającego jego rolę w filmie, Josha Hutchersona. Nawiasem mówiąc według mnie, Josh idealnie nadawał się na Peetę Mellarka, a jego gra aktorska w tym filmie to po prostu mistrzostwo! 

"Masz imponującą pamięć
Pamiętam wszystko, co wiąże się z tobą"

O samym Peecie mogłabym pisać w nieskończoność, wymieniając wszystkie jego zalety i czyny, którymi zdobył moje serce. Ale w "Igrzyskach śmierci" są również inne wspaniałe i warte uwagi postacie. Katniss, która już od samego początku książki zadziwiała mnie swoją niezłomną siłą i odwagą. Ta twarda dziewczyna potrafi zawalczyć o swoje, wyjść cało z każdej opresji, a nawet największemu wrogowi pokazać na, co ją tak naprawdę stać. Pomimo bólu, cierpienia i własnych słabości, uparcie szła do przodu, pokonując liczne przeciwności losu. Na pewno nie tylko mnie urzekła ogromna miłość Katniss do młodszej siostry, a także jej specyficzne (a raczej jego brak) poczucie humoru. Ale oprócz dwóch głównych bohaterów, jest również Haymitch, Gale, Effie, mała Rue, Cinna, Prim... Każda postać wniosła coś innego do fabuły, sprawiając, że powieść ta stała się jeszcze lepsza. 

Myślę, że już wystarczająco uzasadniłam, dlaczego warto sięgnąć po "Igrzyska śmierci" i poznać tę wspaniałą historię. Nie pożałujesz! Ta książka zmieni Twoje życie i poruszy Cię do głębi! A nawet, jeśli nie udało mi się wzbudzić Twojego zainteresowania i zachęcić do przeczytania książki, obejrzyj chociaż film na podstawie powieści. Z czystym sumieniem mogę zapewnić, że ekranizacja książki, wypadła równie świetnie. No kurczę, coś w tym musi być, skoro cały świat oszalał na punkcie dziewczyny, strzelającej z łuku i chłopaka, piekącego chleb :) 

Ocena: 10/10 <3



 Facebook Konto google Poczta mailowa Tumblr Instagram

9 komentarzy:

  1. Tyle o niej słyszałam i tyle recenzji już o niej przeczytałam, a jednak wciąż nie mogę się przekonać. Muszę przyznać, że recenzja jest bardzo rozbudowana i miła dla oka.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! I zachęcam do przeczytania Igrzysk :D Na pewno nie pożałujesz!

      Usuń
  2. Po pierwszym przeczytaniu złapałam straszną 'fazę' na to. Moim mężem (tylko, że ja wiedzialam o tym, a on nie) był Gale ❤ ale jakos ostatnio oglądałam i nie byłam zachwycona (starość)
    Śmieszne jest, że moj brat ma całą tę trylogię do czytania jako lekturę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igrzyska jako lektura szkolna? :o Pierwsze słyszę! W takim razie zazdroszczę bratu :D
      W moim przypadku, Gale już od samego początku książki strasznie mnie irytował, nie to co Peeta :P

      Usuń
  3. Całą trylogię ,,pochłonęłam" w wakacje :D Pierwszą część dostałam od szkoły na zakończenie roku i właśnie ona rozpoczęła moją miłość do książek. Dzięki Twojej recenzji nabrałam ochoty, by przeczytać ją ponownie i z pewnością to zrobię!!! :D
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne posty :*

    Julka z julyinthebookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to bardzo! :D Do takich książek warto wracać, nawet po raz enty :P

      Usuń
  4. Książkę pochłonęłam, ale jakoś nie nazwałabym ją jedną z ulubionych ;)
    Zostałaś nominowana do LBA ^^ Po więcej informacji zapraszam do mnie - http://fanofbooks7.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Igrzyska, jednak nie lubię trójki głównych bohaterów. Wiem to dziwne, bo w sumie o nich jest najwięcej, ale mnie do gustu przypadł Finnick, Joanna lub Haymitch. Katniss była super-bezbarwna, Peeta... no wolę nie używać słów określających facetów- niefacetów i Gale, czyli nasza biedna Drama Queen. Oczywiście to tylko moje zdanie, większość ludzi śmieje się z tego, bo zwykle wszyscy lubią Golden Trio :D
    Pozdrawiam :D
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. To jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam i naprawdę uplasowała się wysoko, świetna fabuła i wyobraźnia autorki po prostu nie zna granic, kocham Collins za nią. Bohaterowie, wśród których żaden nie jest ani dobry ani zły, wykreowanie takiego świata to serio nie lada wyczyn. Najbardziej pokochałam Finnicka i jak umarł to normalnie czytałam i ryczałam, masakra.
    U mnie też jest recenzja tej trylogii: kasi-recenzje-ksiazek.blog.pl, mimo mi będzie, gdy mnie odwiedzisz ;)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj. Podziel się swoimi przemyśleniami na temat mojego bloga i recenzji :)