środa, 10 lutego 2016

"Maybe someday" Collen Hoover


 "Maybe someday"

Collen Hoover jest jedną z moich ulubionych pisarek, dlatego bez zastanowienia od razu kupiłam jej kolejną książkę. Uwielbiam jej styl pisania, to jakie tworzy piękne i niesamowite opowieści, które na długo zostają w naszej pamięci. Kupując "Maybe someday" wiedziałam, że będzie to kolejna książka, która zachwyci mnie swoją historią i sprawi, że po skończeniu jej będę umierać z powodu wielkiego kaca książkowego. 

"Maybe someday" to opowieść o ludziach rozdartych między "może kiedyś", a "właśnie teraz", o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem. 

"Jestem pewien, że ludzie napotykają na swojej drodze osoby, które do nich idealnie pasują. Niektórzy nazywają je pokrewnymi duszami. Inni - prawdziwymi miłościami. Są tacy, którzy uważają, że człowiek może spotkać w życiu więcej niż jedną taką osobę. Zaczynam wierzyć, że to prawda"

 Sydney to normalna, zwyczajna dziewczyna mająca poukładane i szczęśliwe życie. Studiuje muzykę, pracuje w bibliotece, ma wymarzonego chłopaka i wspaniałą przyjaciółkę. Wyprowadziła się od rodziców, by wreszcie móc być osobą niezależną, szczęśliwą i samo utrzymującą się, wynajmując własne mieszkanie wraz z najlepszą przyjaciółka, Tori. Od dziecka jej wielką pasją jest muzyka, gra na pianinie, komponowanie i pisanie tekstów. Zamiłowanie do muzyki sprawia, że Sydney każdego wieczoru punktualnie o ósmej, wychodzi na balkon, by posłuchać nieznajomego chłopaka z mieszkania z naprzeciwka. Dziewczyna jest oczarowana pasją, z jaką gra ten chłopak. Można, by powiedzieć, że wręcz uzależniła się od dźwięków jego gitary i najchętniej słuchałaby ich całymi godzinami. Jest pod ogromnym wrażeniem talentu i wrażliwości chłopaka. Zna na pamięć wszystkie jego utwory, a nawet napisała do nich tekst! Każdego dnia. Zawsze o ósmej. I on i ona wychodzą na balkon. On gra. Ona słucha. Obydwoje są świadomi swojej obecności, pomimo to, nigdy się do siebie nie odezwali. To ich mały sekret. Codzienny rytuał. Balkonowy romans. 


"Ten widok jest tak hipnotyzujący, że czasami wstrzymuję powietrze i zdaję sobie z tego sprawę dopiero w chwili, gdy zaczyna mi go brakować"

Ridge ma własne mieszkanie, które dobrodusznie dzieli ze swoim przyjacielem Warrenem i jego stukniętą, nieoficjalną dziewczyną Bridgette. 24-latek pracuje jako programista i od wielu lat jest w stałym związku ze swoją ukochaną Maggie. Jego największą pasją jest gra na gitarze i komponowanie. Ma nawet swój własny zespół. Muzyka jest częścią jego życia, częścią jego samego. Jednakże początkowo chwilowy brak weny, przeobraził się w powstanie blokady twórczej, przez co Ridge nie potrafi napisać żadnego tekstu do swojej skomponowanej muzyki. Ale wtedy pojawia się dziewczyna z mieszkania z naprzeciwka. Dziewczyna, która każdego dnia wychodzi na balkon słuchać, jak gra. To właśnie wtedy, w czasie jednego z ich wieczornego "balkonowania", Ridge zauważa, że nieznajoma nuci piosenkę do granej przez niego melodii. Zafascynowany muzycznym słuchem i wyczuciem dziewczyny,a także tym, jak całym ciałem reaguje na muzykę, postanawia poznać ją bliżej. Poznać, a także oferować jej pewną propozycję...

"Kiedy już ostatecznie znalazłem swoją muzę, nie pozwolę jej się wymknąć"

 Jak to w książkach bywa, kiedyś musi nadejść TEN dzień, który zmienia wszystko. Dla Sydney taki dzień nadszedł w dniu jej 22-ich urodzin. To właśnie wtedy traci przyjaciółkę, chłopaka, pracę i dach na głową. Wszystko tego samego, jednego, feralnego dnia! Ale wtedy... wiadomo! Pomoc oferuje jej przystojny gitarzysta! Chłopak z mieszkania z naprzeciwka, ten sam, którego co wieczór słucha, jak gra. Oferuje jej dach nad głową w zamian za wspólne pisanie tekstów. Wspólne mieszkanie? Z facetem, którego praktycznie w ogóle nie zna? A to wszystko za pisanie tekstu do jego utworów? Jednakże Sydney miała do wyboru albo propozycję Ridge albo stanie na środku ulicy i moknięcie w deszczu. Wybór był oczywisty. 
 
Gitarzysta i Ofiara losu szybko łapią wspólny język. Praca nad pisaniem tekstu i komponowanie, podobne zamiłowania i zainteresowania, zgodność myślenia, dzielenie dachu nad głową, a nawet wspólna łazienka - to wszystko sprawia, że Ridge i Sydney zbliżają się do siebie. Oboje odkrywają, że potrzebują siebie wzajemnie i tu już nie chodzi tylko o wspólne pisanie tekstu. Ale zaraz! Oni nie mogą do tego dopuścić! Oni nie mogą czuć do siebie niczego więcej, niż tylko przyjaźni! Pomimo świadomości własnych uczuć, a także faktu, że idealnie pasują do siebie niczym dwie połówki jabłka, Ridge i Sydney hamują swoje popędy i za wszelką cenę starają się zlekceważyć targające nimi emocje. Czy im się uda? Czy poświęcą swoje szczęście, by nie zranić innych osób? A może poddadzą się uczuciu, które żywią wobec siebie?


"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce"

 Ta książka jest absolutnie przegenialna! Walka z samym sobą, walka z miłością, która nie ma prawa bytu. Autorka w genialny sposób pokazuje okrutną prawdę - ktoś, kogo kochamy w każdej chwili może złamać nam serce. To przerażające, ale prawdziwe... Ktoś, w kogo stuprocentowo wierzymy może popełnić błąd i stracić nasze zaufanie. Jednakże w książce pojawia się jedno szczególne pytanie: Jak możemy potępiać karygodne zachowanie drugiego człowieka, skoro sami w podobnej sytuacji zachowujemy się identycznie? Jak możemy krytykować innych, gdy sami popełniamy błędy? Takie pytania, nieraz zadawała sobie Sydney.



Muzyka. To od niej wszystko się zaczęło. To ona połączyła Sydney i Ridge. Sprawiła, że z dnia na dzień stawali się sobie coraz bliżsi, aż ostatecznie obydwoje zorientowali się, że to, co ich łączy już nie jest tylko przyjaźnią. Ich wspólnie napisane i skomponowane piosenki tylko odzwierciedlają uczucia, jakie do siebie żywią. Obydwoje chcąc poradzić sobie z siłą uczucia, którą odczuwają, przelewają wszystkie emocje i pragnienia na papier, tworząc w ten sposób przejmujące i prawdziwe do bólu utwory. 

"Płaczę z powodu śmierci czegoś, co tak naprawdę nigdy nie miało szansy żyć. Śmierci naszej miłości"

Wielkim zaskoczeniem zarówno dla Sydney, jak i dla mnie był sposób, w jakim odbiera muzykę Ridge. To, że pomimo pewnych trudności potrafi czuć i "słyszeć" melodię całym sobą, całym sercem. Jestem wręcz oczarowana wrażliwością, talentem i umiejętnościami odczuwania muzyki Ridge. Collen Hoover wykreowała wspaniałą postać młodego mężczyzny, który pomimo swojej choroby i wszelkich życiowych trudności, potrafi cieszyć się i żyć, jak każdy normalny człowiek. Jestem przekonana, że nie tylko ja po przeczytaniu "Maybe someday" byłam zauroczona postacią Ridge, a także całą książką. Bo tego po prostu nie da się opisać słowami, co czułam czytając ją! Wraz z bohaterami przeżywałam ich historię, jakby dotyczyła ona mnie samej. Ta książka to istny wulkan emocji! Emocji, które pochłonęły mnie całkowicie i sprawiły, że wraz z Sydney dzieliłam jej wewnętrzny ból, cierpienie, smutek, rozpacz i rozgoryczenie. Gdy Ridge walczył z własnymi pragnieniami, z własnym sercem, czułam dosłownie to, co on. Łączyłam się z ich wspólnym cierpieniem i nie mogłam przeboleć faktu, że ci dwoje nigdy nie będą mogli być ze sobą razem. Nie mam pojęcia, co bym zrobiła na miejscu Sydney albo Ridge... Kochać całym sercem, miłością prawdziwą, szczerą i odwzajemnioną, ale równocześnie wiedzieć, że ta miłość jest niedozwolona... zakazana... 


"I w tej chwili dwie połówki serca, które do tej pory trzymały się na cieniutkiej niteczce, ostatecznie się rozdzielają"

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Książka napisana jest lekkim piórem, dzięki czemu czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie. Uwielbiam takie historie, które mnie wciągają już po przeczytaniu pierwszych 10 stron i sprawiają, że nie mogę się od nich oderwać. Głównym atutem tej książki są przede wszystkim emocje, które odczuwają zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy. To urzekająca historia o niesamowitym przesłaniu, w której wręcz widać chemię łączącą Sydney, z Ridgem. Collen Hoover stworzyła lekką, ale zaraz trudną powieść, opisywaną z perspektywy dwóch głównych bohaterów. Wielkim plusem jest tutaj muzyka, płynąca prosto z serca. Wszystkie skomponowane przez głównych bohaterów utwory zawierały swój ukryty przekaz, który nawiązywał do uczuć, myśli i sytuacji, w jakiej się oboje w danym momencie znajdowali. Dzięki pomysłowości wspaniałej pani Hoover, każdy czytelnik ma możliwość odsłuchania specjalnej playlisty, czyli wszystkich piosenek napisanych wspólnie przez Sydney i Ridge. Autorka wraz z Griffinem Petersonem stworzyła ścieżkę dźwiękową utworów i umożliwiła Nam wszystkim przeżyć wspólnie z głównymi bohaterami wszystkie uczucia i emocje, które im towarzyszyły. I powiem szczerze, było to niesamowite doznanie! 

 "Maybe someday" to wspaniała, niezwykła, ale również dojrzała książka, która poruszyła problem niepełnosprawności, choroby i miłości. Collen Hoover stworzyła przejmującą i wzruszającą historię, która dostarcza czytelnikowi wiele wrażeń, a także zmusza do refleksji nad sensem życia i sile prawdziwej miłości. Bo, czy można kochać więcej, niż tylko jedną osobę? Książkę polecam z całego serca i jestem pewna, że jeszcze kiedyś do niej wrócę. 

Ocena: 10/10 <3

 Facebook Konto google Poczta mailowa Tumblr Instagram

5 komentarzy:

  1. Świetny blog!! Gdy zaczęłam czytać tę recenzję nie mogłam się od niej oderwać. I to nie tylko tą recenzję ale wszystkie pozostałe. Piszesz genialnie! Na pewno dzięki Tobie wielu Twoich czytelników przeczyta chociaż jedną z recenzowanych tu książek, bo potrafisz wzbudzić ciekawość i zachęcić do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonałaś mnie. Przeczytała.
    Warto!! Książka daje do myślenia.
    Życie jest nieprzewidywalne...Zdarza się, że miłość która powinna przynosić radość,boleśnie nas rani.Jednak, warto KOCHAĆ!!!Kochanie jest nieskończenie lepsze od niekochania...Tak jak istnienie od nieistnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich ulubionych książek! :)

    Zapraszam do mnie :)
    z-ksiazka-w-reku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj. Podziel się swoimi przemyśleniami na temat mojego bloga i recenzji :)