czwartek, 18 lutego 2016

"Rywalki" Kiera Cass


"Rywalki"

O tej książce słyszałam wiele już od dłuższego czasu. Pełno zachwytów, ohhów i ahhów, a także porównań do "Igrzysk śmierci". Myślałam, że jest to kolejna książka przeznaczona dla młodych odbiorców. Prześliczna okładka, przystojny książę, zakochane księżniczki, piękny zamek, wspaniałe sukienki balowe, wszystko słodkie i urocze. W skrócie nic tylko rzygusiać tęczusią. Po przeczytaniu kilku opisów książki liczyłam na wielkie połączenie  jakże wspaniałych programów "Kto poślubi mojego syna?" i "Rolnik szuka żony". Z tym wyjątkiem, że tu pasowałby tytuł "Książę szuka żony" albo "Kto zdobędzie koronę... tzn serce księcia?" Ale jednak postanowiłam kupić całą trylogię Kiery Cass i poznać historię księcia i jego księżniczek. No co... Lubiłam księżniczki, jak byłam mała, a przystojnych książąt jeszcze bardziej. I jakże się myliłam! Ta książka jest po prostu wspaniała! Genialna! Jedyna w swoim rodzaju! Wielkie dzięki, że mój mózg jednak czasem działa i sprawił, że postanowiłam kupić "Rywalki"! Bo ta historia jest naprawdę warta bliższego poznania. 

Illea, państwo podzielone na kasty - od Jedynki, czyli rodziny królewskiej, aż do Ósemki, które stanowią najniższą rangę narodu, tak zwany margines społeczny. Im jesteś wyższej klasy, tym twoja rodzina żyje dostatniej i w lepszych warunkach. Aby zapewnić pokój i porządek w kraju, każdy królewski książę wybierał swoją przyszłą żonę spośród mieszkanek całego narodu. Wybór ten miały rozstrzygnąć i ułatwić przeprowadzane eliminacje. Jednakże obywateli najniższych klas wiecznie nękał głód, bieda i choroba, przez co nasilające się niezadowolenie narodu przyczyniło się do stworzenia grup rebeliantów, którzy regularnie atakują rodzinę królewską. 

Główna bohaterka, America Singer, zwana Ami, należy do kasty Piątek, czyli artystów. Pochodzi z licznej, biednej, ale szczęśliwej i kochającej się rodziny. Prawdziwym talentem dziewczyny jest śpiew, a także umiejętność grania na wielu instrumentach. Grając i śpiewając podczas różnego rodzaju uroczystościach u ludzi wyższej rangi, zarabia na życie, pomagając w utrzymaniu rodzinie. Gdyby nie panujący głód, bieda i obawy przed nadchodzącymi, niepewnymi dniami, życie Americi można, by było uznać za idealne. Ma wspaniałą, troskliwą rodzinę, na którą zawsze może liczyć, dzięki swojemu talentowi wokalnemu zapewni sobie dogodną przyszłość, a dodatkowo jest szczęśliwie zakochana. Właśnie... Jest zakochana. Dziewczyna skrywa pewien sekret przed swoją rodziną. Sekret, który może pogrążyć i zhańbić ich wszystkich. Bowiem America, wbrew zasadom panującym w Illei, od 2 lat spotyka się potajemnie z Aspenem, miłością swojego życia. Ukrywa ten związek przed najbliższymi, bo jest w pełni świadoma, że matka nigdy nie zaakceptowałaby wybranka jej serca. Dlaczego? Ponieważ Aspen pochodzi z biednej rodziny, rodziny niższej rangi. A mama Americi od zawsze życzyła sobie, by jej córka miała męża wysoko ustawionego w hierarchii społecznej. Trochę to okrutne, ale czyż nie każda matka pragnie najlepszego dla swojego ukochanego dziecka? Najlepiej, gdyby przyszłym wybrankiem serca córki został sam książę z bajki, który zapewni jej długie, szczęśliwe i dostatnie życie. A co, gdy te nierealne marzenia naprawdę mogą się spełnić? America wraz z otrzymaniem królewskiego listu, otrzymuje szansę na poznanie prawdziwego księcia, prawowitego następcy tronu i przyszłego władcy Illei. 

Ale o co chodzi? Jaki list? Otóż nadszedł czas na księcia Maxona. Jedynego syna królewskiej pary. Nadszedł czas na przeprowadzenie eliminacji i wybranie przyszłej księżniczki Illei! Dlatego każda młoda kobieta w wieku 16-20 lat otrzymuje jedyną i niepowtarzalną szansę, los szczęścia, a dokładnie list, zachęcający do wzięcia udziału w eliminacjach. Spośród tysiąca obywatelek różnych kast narodu, zostanie wybranych 35 dziewcząt, kandydatek do roli przyszłej żony księcia, księżniczki Illei. Ostatecznie wygra tylko jedna. Ta, którą książę uzna za idealną wybrankę swojego serca. Ale zanim do tego dojdzie następują eliminacje. Na ten czas wszystkie kandydatki zostają przeniesione do królewskiego zamku, gdzie w pięknych sukniach balowych mają rywalizować o serce księcia. 

"To było trudne pytanie: czy zgodziłabym się prowadzić życie, jakiego nigdy nie pragnęłam?"


 America nie zamierzała brać udziału w eliminacjach. Bo po co? Ona już ma swojego księcia z bajki, z którym planuje spędzić resztę życia. Poza tym, prawdziwy książę Maxon wygląda jej na nudnego i poważnego sztywniaka, nie potrafiącego wyrazić własnego zdania, ślepo zgadzającego się z wolą ojca. Kto chciałby spędzić resztę życia z takim nieudacznikiem? Co z tego, że to książę... Jednak pod wpływem nalegań matki, siostry, a nawet samego Aspena, America składa formularz zgłoszeniowy. Dla świętego spokoju. Przecież i tak jej nie wybiorą. Jest tego pewna. Bo należy do Czwórki. Urodą też szczególnie nie grzeszy. No i ma rude włosy. Z czym do czego? Nie ma najmniejszych szans! Jednakże los lubi płatać figle i podkładać kłody pod nogi. America zostaje wybrana spośród tysiąca innych kandydatek i otrzymuje szansę walki o koronę i serce księcia! Jak się domyślacie wiadomość ta niezbyt uradowała naszą główną bohaterkę. Nie dość, że musi się przenieść do zamku, opuścić rodzinę, zapomnieć o szansie na szczęśliwe życie z Aspenem to jeszcze teraz jest uczestniczką eliminacji... To nie tak miało być! 

"To, co dla mnie wydawało się czymś niewiele lepszym od programu rozrywkowego w telewizji, dla niego było jedyną szansą na szczęście"

35 kandydatek, a pośród nich America. Każda z nich znalazła się w zamku z innego powodu. Każdą z nich kierują różne intencje. Dla jednych najważniejsze jest zdobycie Maxona, dla innych korona. I tu zacznie się prawdziwy wyścig szczurów. Po trupach do celu! Bez skrupułów! Nie zważając na nic! Byle tylko osiągnąć cel! Wyjątkiem jest Ami, która nie ma zamiaru ubiegać się o względy księcia. Jej tu w ogóle nie powinno być! Ale jest. I jakoś musi sobie radzić pośród pozostałych 34 nieznających skrupułów, krwiożerczych bestii, chcących zatopić kły w karku Maxona. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy książę z nie wiadomo jakich przyczyn największe zainteresowanie okazuje właśnie Americe. Pomimo obojętności i niechęci Ami, Maxon jest nią wręcz oczarowany i najchętniej każdy wolny czas spędzałby właśnie z nią, ku niezadowoleniu pozostałych kandydatek. Nasza mała ruda bohaterka z biegiem czasu zaczyna uświadamiać sobie, że życie w zamku, w luksusach i złocie, z możliwością zasypiania w wielkim łożu o pełnym żołądku, nie jest takie złe. A sam książę nie napawa ją już taką niechęcią jak początkowo. W rzeczywistości niewiele ma wspólnego z początkowymi wyobrażeniami Ami na jego temat. Maxon to uroczy, wrażliwy, inteligentny i przystojny 18-latek, z którym godzinami potrafi śmiać się i rozmawiać. Pomimo, że z dnia na dzień, Ami coraz bardziej zbliża się do niego, wciąż nie potrafi zapomnieć o Aspenie. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Aspen otrzymuje pracę w zamku... Dwóch adoratorów w tym samym miejscu... Jedna dziewczyna... Kogo wybierze Ami? Jak potoczą się jej dalsze losy? Czy książę Maxon sprawi, że Ami postanowi zawalczyć o jego serce? Czy uda mu się rozkochać ją w sobie? A, co z Aspenem? Czy zdoła pokonać swojego rywala, prawdziwego księcia?

"Skoro nie chcesz, żebym się w tobie zakochał, musisz przestać wyglądać tak ślicznie. Jutro z samego rana poproszę twoje pokojówki, żeby uszyły ci sukienkę z worków po ziemniakach"

Z wielkim zaciekawieniem i coraz większą fascynacją obserwowałam poczynania Ami w rywalizacji i modliłam się w duchu,by wreszcie przejrzała na oczy i olała Aspena! No hello! Jak można się wahać mając do wyboru prawdziwego, uroczego, zabawnego, wspaniałego, szlachetnego, przystojnego i nieposiadającego wad księcia, a upierdliwego, namolnego, bezpłciowego, zazdrośnika Aspena?! Choć muszę przyznać, początkowo byłam za Aspenem... A to wszystko przez Ami i jej bezpodstawne poglądy na temat Maxona! Później wszystko się diametralnie zmieniło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Otworzyłam oczy, serce, duszę i pokochałam na zabój księcia! Jego nie da się po prostu nie pokochać. Jest taki dobry, kochany, wspaniały... Tak dba o swoich poddanych, martwi się o ich los... Gdy tylko była mowa o nim w książce (czyli praktycznie non stop) od razu miałam smajla na pół twarzy i szczerzyłam się jak głupia. Dzięki wspaniałej pani Cass, Maxon stał się jednym z moich ulubionych męskich bohaterów książkowych. Za to Aspen działał na mnie, niczym czerwona płachta na byka. Gdy tylko była jakaś wzmianka o nim, bądź sytuacja, gdy obściskiwał Ami po kątach, od razu ciśnienie podskakiwało mi do 200, krew mnie zalewała, a w myślach leciałam z wiązanką przekleństw. Dawno nie miałam styczności z tak irytującą, nudną i pałającą niechęcią postacią. Wrr... 

Za to Ami polubiłam od razu! Do samego końca pozostała sobą, silną, odważną i niedającą sobą manipulować dziewczyną. Nie udawała nikogo innego, nie stroiła się, nie zachowywała okrutnie, bądź bezwzględnie, w porównaniu z innymi kandydatkami. Przekonał mnie jej upór, dobre serce, to, że potrafiła okazać współczucie, litość, zrozumienie. Do swoich pokojówek zwracała się uprzejmie, miło, z szacunkiem, wdzięczna za każdą ich pomoc i przysługę. Traktowała je, jako swoje przyjaciółki, jako równe sobie. W obliczu zagrożenia, nie zawahała się i zadbała o ich bezpieczeństwo, tym samym ratując im życie przed rebeliantami. Nie można tego samego powiedzieć o innych rozkapryszonych "księżniczkach". 


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Autorka w wspaniały i skuteczny sposób dotarła do wyobraźni czytelnika, sprawiając, że im dalej zagłębiałam się w historię Ami, tym trudniej było mi oderwać się od niej choć na chwilę. Pełne humoru dialogi, prosty i lekki język sprawiają, że książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Pochłaniałam stronę za stroną wręcz w ekstremalnym tempie, jednym tchem. Kiera Cass potrafi rozbudzić ciekawość czytelnika! Umierałam z zaciekawienia i tej niewiedzy co będzie dalej, co teraz się stanie?! A w każdym momencie, gdy Ami z Maxonem byli sami, wręcz krzyczałam: "No  dalej! Pocałuj ją!". 
"Rywalki" to wspaniała, wciągająca i niezapomniana powieść! Pomimo, że książka ta jest przeznaczona bardziej dla tych młodszych odbiorców, młodych dziewcząt, warto jednak, by sięgnęli po nią również ci, którzy nie zaliczają się już do grona nastolatek. Każda z nas ma prawo, czasem poczuć się, jak księżniczka i zagłębić w świat balowych sukienek, pięknego zamku, krocząc u boku przystojnego księcia. 

Ocena: 10/10 <3







 Facebook Konto google Poczta mailowa Tumblr Instagram

10 komentarzy:

  1. Rowniez polecam ksiazke, czekam na wiecej interesujacych recenzji. Widze ze mamy podobny gust

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czytałam Rywalki i też jestem zachwycona <3 ale uprzedzam, że Maxon jest mój!!! xD świetne recenzje ;) opiszesz też Elitę i Jedyną? <3
    -Franka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opiszę na pewno! Wręcz z przyjemnością :D
      No dobra.. podzielę się z Tobą Maxonem :p

      Usuń
  3. Ja też z początku byłam za Aspenem, ale w końcu przekonałam się do Maxona. W trzeciej części wprost go uwielbiałam!
    Chwile spędzone z tą serią uważam za jak najbardziej udane i wspominam je pozytywnie. Nie jest to wymagająca literatura, ale czytałam ją z ciekawością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna książka!! Uwielbiam <3 I Maxon ^^ Ahh.. Dla takiego księcia warto przeczytać tę książkę.
    Ale tak czytam i czytam tą recenzję i widzę: ,,Urodą też szczególnie nie grzeszy. No i ma rude włosy. Z czym do czego? Nie ma najmniejszych szans!'' Przecież rude włosy są NAJPIĘKNIEJSZE!! :O I to z nimi ma największe szanse xD Kamila!! Co mi tu hejtujesz ten piękny odcień włosów?!?!?! xD Gdy czytałam tą książkę i zobaczyłam, że Ami jest ruda od razu miałam banana na twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha :D Wieem wieeem.. Rude włosy są piękne :)

      Usuń

Skomentuj. Podziel się swoimi przemyśleniami na temat mojego bloga i recenzji :)